Dziś coś trochę innego. Lubię dziwactwa i swego czasu, znalawszy w sklepie coś takiego jak wełna czesankowa (bądź filc), zaczełam dziergać 'pluszako-rzeźby' (nie wiem jak to nazwać). Wtedy powstał ten smok, który pilnuje jedną z moich półek z książkami. Jest dosyć spory, gdyż ma jakieś 16 cm wysokości. W robocie nadal jest drugi taki okaz, jednak brak czasu/chęci/inspiracji na skończenie, nie mówiąc o wełnie, która szybko 'wychodzi' przy takich rzeczach.
Smoczek jest świetny, te skrzydełka mini i pazury i oczęta :D
OdpowiedzUsuńTylko ja bym go jeszcze chyba pokłuła, bo wygląda, że dość miękki jest (ale ja jestem zwolenniczką filcowania na beton, to już swoją drogą ;) )
Hej!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Przyznam, że na mur/beton nie jest, lubię jak zostajnie nico miękkości. Jednak z ręką na sercu przyznam, że trudno by mu było coś oderwać. Jest to mocna smoczyna ;)