Zakupiłam, pod pływem paru nowych pomysłów, ciekawe urządzenie - wypalarkę. Toretycznie miałaby być używana tylko do drewna, jednak świetnie nadaje się do skóry. Metodą prób i błędów coraz bardziej wdrażam się w zasady użytkowania nowego nabytku. Na sam początek powstały dwie skórzane bransolety w celtyckie wzory. Przyznam, że za bardzo zaufałam 'swoim umiejętnością' i na pierwszy ogień poszedł dosyć skomplikowany wzór przedstawiąjący celtyckiego psa. Następnego dnia uznałam, że wyszedł niezbyt zadowalająco i powstała kolejna bransoleta, jednak już ze wzorem plecionki. Poszło lepiej. Myślę, że kiedyś poskromię ową wypalarkę i cuda będą :)
Przepiękne!! :)
OdpowiedzUsuńCuda! kurczę, trza by się z moją wypalarką też do skóry dobrać :>
OdpowiedzUsuńpolecam, fajna zabawka :) tylko obecna temperatura niekoniecznie sprawia, aby zabawy z wypalarką były przyjemne...
UsuńWypalarka dobra rzecz, też posiadam. Ale jednak ciężko kontrolować ten proces, wypalarka się nagrzewa i odgrzewa...więc niektóre linie są ciemniejsze, niektóre mniej. To trochę upierdliwe.
OdpowiedzUsuńAle zainteresuj się metodą wytłaczania skóry na mokro - tu dopiero można poszaleć! A efekt końcowy jest trwały i świetny :)
Jak narazie nie zauważyłam między nagrzewaniem się i odgrzewaniem jakiejś różnicy. Ale przy przygodzie z lutownicą było to baaardzo widoczne :).
UsuńA wytłaczaniem też się już zainteresowałam. Puki co cieżko idzie, ale za jakiś czas myślę, że w końcu coś wyjdzie :D
Wow! Prześliczne, zarówno pies, jak i plecionka!
OdpowiedzUsuń