Ostatnio blog świeci pustkami ze względu na masę roboty jaką mam i (ku mojemu smutkowi) nie mam czasu na handmady. Mam jednak zamiar to zmienić i w najbliższym czasie nie wykluczone, że zasypię nowymi rzeczami. Na dobry początek, z okazji coraz chłodniejszych dni, zamknęłam trochę słońca w pierścionku. Jest to moja pierwsza zabawa z kaboszonami i mam zamiar sporo eksperymetnować w tej technice. Dużo frajdy sprawia składanie elementów, dlaczego tak późno to odkryłam?
Cudny!! Miałam kiedyś taki, srebrny z bursztynkiem... Niestety bursztynek wypadł (gdzieś) i nigdy go nie znalazłam, została mi sama oprawka. I właśnie podsunęłaś mi świetny pomysł - wmontuję do niej kaboszonka! Że też ja sama na to nie wpadłam :) Dziękuję :D
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo :D Często sama bywam natchniona przez kogoś i ubolewam na 'późnością" tego pomysłu.
UsuńA co do samego pierścionka, to akurat robiłam go w nocy i przyznam, że dopiero światło dzienne wyciagneło z niego cały plask i prezentuje się o wiele lepiej. Aż mnie zaskoczył ;)
kropla słońca :)
OdpowiedzUsuń