czwartek, 24 listopada 2016

A long time ago in a galaxy far far away...

Nawiązując do tytułu posta - czuję się jakbym odleciała i dryfowała gdzieś w kosmosie. Otacza mnie handmadowa próżnia, z której nie mam jak się wydostać. A jednak widać nadzieję gdzieś na horyzoncie, już leci ku mnie ekipa ratunkowa i rzuca kosmiczne koło ratunkowe!
Tak! Jest to pierwszy post po tak długiej przerwie. Cieszę się bardzo, ale równie bardzo ciężko było mi siąść do komputera i przygotować zdjęcia... a na dysku, czekają na publikację, od paru miesięcy. Obawiam się, że takie wielkie opóźnienie w pojawianiu się rzeczy stanie się normą.
No! Ale nie ma biadolić. Co dziś dla Was przygotowałam?
Odczuwałam olbrzymią potrzebę zrobić sobie torebkę. Nie, nie nie - nie jest to kaprys, ani jedna z miliona damskich torebek zalegających w szafie. Abym wykonała sobie/dla siebie torebkę, to już była olbrzymia potrzeba. W końcu szewc bez butów chodzi, nie? A ten jednak założył.




Moja wcześniejsza torebka po wielu latach zrezygnowała z dalszej służby i musiałam się wyposażyć w nową. Jestem dosyć wymagająca i marudna, zatem żadna znaleziona w sklepie nie spełniała moich oczekiwań. " Za duża, za mała, za poważna, za dziecinna, za nudna, nie ma zamka, nie jest listonoszką, a co to za głupie wzory?"... I tak dalej i tak dalej. Torebki zmieniam rzadko i to wtedy kiedy czuję ooolbrzymią potrzebę.
W tym wypadku potrzebowałam także wyładować się rękodzielniczo. Ogarnęła mnie wielka chęć szycia. I tak w ciągu dwóch dni powstała torebka. Chociaż,... czy ja Was nie okłamuję?



Tak naprawdę życie tej torebki zaczęło się trochę wcześniej - a dokładnie wtedy kiedy... zaprojektowałam grafikę na materiał. Uwaga, chwalę się - wzór wykonałam sama i jest zainspirowany ukochaną przeze mnie psią rasą - siberian husky ;).




Szczerzę przyznam, że nie wiem czy ta torebka jest bardziej torbą czy bardziej plecakiem. Miała być wielofunkcyjna - zabiorę ją i do miasta i z psem na spacer. Mieści dużo gratów, a dzięki czarnym elementom wykonanym z kodury - deszcz jej nie straszny.




Torebka jest w typie worka. Wnętrze, z bawełnianą podszewką, zawiązywane na sznurek. Aktualnie po 2 miesiącach noszenia jej są pewne elementy, które bym zmieniła. Na pewno użyłabym większych karabińczyków czy kółek - na pewno pomogłoby to w wygodzie noszenia. Ale... może przy następnej torebce.


Aby nie było żem samolubna - to psu też się coś z szycia dostało. Psiak został przyozdobiony nową chustą - oczywiści wzór także własnej produkcji ;).


Prawda że przystojniak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Capall Mara , Blogger